sobota, 19 marca 2016

Od Kanekiego - Cd. Mey

Kątem oka dostrzegłem, że dziewczyna zasnęła na kanapie. Przyjrzałem się jej spokojnej twarzy i podszedłem do niej bliżej by po chwili wziąść ją na ręce i zaniosłem do swojego pokoju. Po paru krokach byłem już na miejscu i ułożyłem ją delikatnie na łóżku od razu przykrywając ją kołdrą.
– Dobranoc, wojowniczko... – szepnąłem i w drodze do kuchni zgasiłem światło i w pokoju zapanowała kompletny mrok.
~~~
Otworzyłem oczy od razu rozglądając się wokół mnie. Podniosłem się z kanapy, zrzucając swój koc na podłogę. Przetarłem bolący kark i oberzałem się przez ramię, sprawdzając czy dziewczyna śpi. Spała jak zabita zakopana w kołdrze po uszy. Muszę przyznać, że jest to dość...słodkie. Uśmiechnąłem się na ten widok i ruszyłem do kuchni od razu robiąc sobie kawę i po drodze rozsypałem cukier, ale nie mówmy o tym... Ubrałem na sobie czarną bokserkę i przeczesałem włosy by wyglądać dość normalnie.
– Nie śpisz już? – usłyszałem głos i w tym momencie uderzyłem się w szafkę.Podniosłem się szybko z sykiem i rozmasowałem bolące miejsce.
– Jak widać wstałem, ale się chyba się do końca nie obudziłem – odparłem do towarzyszki, która stała w drzwiach.
– Dlaczego mnie przeniosłeś?
– Tak słodko spałaś, ale też chciałem żeby ci było wygodnie. Jak się czujesz? Lepiej? – no tak, nie wspomniałem, że nałożyłem jej maść na miejsce rany, by szybciej się zagoiła. Na razie nie będę pytał o szczegóły. Chyba mi jeszcze nie ufa.
<Mea?>

Od Mey - Cd. Kanekiego

   Podczas nieobecności Kanekiego, próbowałam ułożyć tamte wszystkie wydarzenia w jedną, spójną całość. Co, nawiasem mówiąc, było zadaniem godnym geniusza w kombinowaniu. W tej całej burzy najbardziej zastanawiało mnie to, jak ojciec zareagował- agresją, wręcz przybrał postać bestii, wyżywając się na mnie za moją nagłą zmianę, a także za jego własne porażki. Najpierw syn, teraz córka. Spodziewałem się po tobie czegoś więcej, Meo- jego słowa odbijały się echem w mojej pamięci.
   Z zamyślenia wyrwały mnie odgłosy jednoznacznie świadczące o tym, że mój współlokator opuścił łazienkę. Sięgnęłam po kubek wypełniony ciemną cieczą, od razu upijając łyk letniego napoju. Był jak te eliksiry z książek fantasy, odpędzał wszelkie myśli, pozostawiając jedynie ten słodko-cierpki posmak. Spojrzałam w prawo. Na widok półnagiego jasnowłosego kawa poleciała "nie do tej dziurki", wywołując desperacką falę skurczów płuc. Odłożyłam kubek, kładąc ręce na szyi, jakby miało to jakoś pomóc. Wzięłam głębszy wdech, powoli opanowując sytuację. No nieźle... Tylko dlaczego aż tak zaskoczył mnie widok nagiego torsu? Przecież Hae ciągle tak paradował... Tyle, że Kan nie był moim bratem, obaj nie mieli żadnych wspólnych cech. Zwróciłam wzrok ku ekranowi telewizora, próbując skupić uwagę na kolorowych obrazkach składających się na jakąś kiczowatą komedię. Wierzchem dłoni otarłam łzy zbierające się w kącikach moich oczu. Sytuacja opanowana. Korzystając z okazji, że zajął fotel- położyłam się, opierając głowę o podłokietnik tak, że miałam swobodny widok i na film, i na ghula. W bezwarunkowym odruchu, jak to zawsze robiłam u siebie w mieszkaniu, podkuliłam lewą nogę, układając ją na prawej. Na ekranie jakiś strażnik składał rodzince śmiałe propozycje w zamian za przepuszczenie ich. Chyba mieli cały wóz obładowany narkotykami... Ziewnęłam cicho, a powieki coraz bardziej ciążyły. Może powinnam już iść spać... Trzepnęłam palcem niesforny loczek, wciąż opadający mi na twarz. Kiedyś zetnę te włosy, przysięgam.
     Popatrzyłam jeszcze na mojego, jakby nie patrzeć, towarzysza. Potem Morfeusz wziął mnie w swoje objęcia, choć wiedziałam, że to troszkę kłopotliwe... W końcu zajęłam kanapę, przysypiając na niej. Ale to w sumie lepiej, niech Kaneki śpi u siebie w pokoju... Poprawiłam się jeszcze, już ostatecznie zapadając w sen.

<Kaneki? I przysnęła. Nie ma spania na kanapie! xD>

piątek, 18 marca 2016

Od Kanekiego – Cd. Mey

Zarumieniłem się lekko na jej słowa. Po prostu nie wiedziałem czy mam się śmiać, czy nie reagować na jej słowa.
– Uważam to za komplement z twojej strony – powiedziałem i potarłem swój podbródek prawą ręką. Usiadłem na poprzednim miejscu wpatrując się w ekran telewizora, w którym nie leciało nic godnego uwagi. Wyłączyłem urządzenie i ruszyłem do kuchni, by zrobić sobie kawę.
– Chcesz pić? – spytałem zza rogu.
– Jasne.
Przyrządzenie napoju nie zajęło mi wcale dużo. Złapałem dwa ucha kubków i zacząłem iść powoli w stronę salonu próbując się nieprzerwócić. I udało mi się. Z ulgą odłożyłem je na stolik, uśmiechając się przy tym lekko.
– Dziękuje – usłyszałem słowa dziewczyny z lekkim opóźnieniem. Spojrzałem na nią spod przymróżonych powiek i zaśmiałem się sam z siebie. Zaczesałem jedną ręką włosy do tyłu, upijając łyk gorącej cieczy. Oparłem się wygodnie przesuwając wzrokiem po szafce, na której znajowały się miliony książek.
– O czym tak rozmyślasz? – spytała mnie Mea, odkładając swój kubek na stoliczek i zwróciła swój wzrok w moją stronę.
– O niczym ważnym. Niezaprzątaj sobie głowy takimi pytaniami. To nie jest warte – powiedziałem. Po co ktoś się przejmuje takim mieszańcem jak ja? Chodź muszę przyznać, że dziewczyna była jedyną osobą, której zaufałem i chciałem sprawdzić by jej życie choć trochę stało się weselsze... Uśmiechnąłem się do siebie, czując na sobie wzrok dziewczyny.
– Dobra, pójdę się umyć. Tak jest moje łóżko i przygotowałem ci już czystą pościel, a ja sobie zaraz ogarnę kanapę. – poinformowałem moją wspólokatorkę i ruszyłem do łazienki. Zdjąłem z siebie brudne ubrania wchodząc pod prysznic. Woda przyjemnie muskała moją skórę, zmywając brudy i choć na chwilę zmartwienia tego dnia. Ubrałem na sobie jakieś krótkie, luźne spodenki i wziąłem jeszcze ręcznik by podczas oglądania wytrzeć do końca cieknące włosy. Ruszyłem do kuchni, zamykając po drodze okno i po chwili znajdywałem się w salonie, a dziewczyna z jakiegoś powodu zachłysnęła się kawą... Głupi ja! Jak byłem sam to nie zakładałem koszulki, ale teraz to co innego. Zaśmiałem się nerwowo i usiadłem powoli na fotelu, od razu włączając telewizor z przyzwyczajenia.
<Mea?>

wtorek, 15 marca 2016

Od Mey - Cd. Kanekiego

   Pierwszy raz miałam okazję przyjrzeć mu się tak uważnie, jak tylko na to pozwalają oczy. Zdecydowanie nie wyglądał jak osoba przeznaczona do modelingu... Może kiedyś, ale teraz wyglądał jak ktoś zahartowany i zdecydowanie stworzony do walki, a nie spacerowania po wybiegu. Chociaż... Przyłożyłam kciuk do dolnej wargi, popadając w zamyślenie. Wzrok mój mimowolnie zatrzymał się na jego jasnej twarzy, wciąż zmienionej przez uśmiech.
- Wstań.- nakazałam aż nazbyt poważnym tonem
Sama wykonałam tę czynność, ciągnąc chłopaka za sobą. Stał tak z mocno zdziwioną miną, na co parsknęłam śmiechem. Nie poznawałam samej siebie. Normalnie siedziałabym cichutko i odpowiedziała jednym słowem, ale teraz... śmiałam się, a wręcz dostawałam głupawki. Czy możliwe, że to on tak na mnie działał? Mea, zbyt dużo myślisz, skarciłam się w duchu, a zwłaszcza o Kanekim. Przecież niedawno go poznałaś. Obeszłam jasnowłosego dookoła, uważnie śledząc każdy szczegół jego ciała, jakbym miała widzieć go teraz po raz ostatni. Gdy stałam przodem do jego pleców, jakiś głos gdzieś w głębi mnie wrzeszczał, bym zbliżyła się do niego, przytuliła i znów poczuła ten przyjemny, ostry zapach, który przyprawiał mnie o zawrót głowy. Żałosne, co? Zamiast tego, wróciłam do tej "normalnej" pozycji i popatrzyłam mu prosto w oczy, unosząc kąciki ust. Swoje dłonie trzymałam za plecami, ściskając lekko palce lewej, tymi prawej.
- Jakoś nie widzę cię w sukience, wiesz?- zaśmiałam się cicho- No i do tego w szpilkach.

<Kaneki?>

poniedziałek, 14 marca 2016

Od Kanekiego – Cd. Mey

– Matko, jaka ty jesteś uparta... – powiedziałem to bardziej do siebie, nie chcąc urazić dziewczyny.
– Co?
– Przecież ja cię nie wyganiam, a twoja obecność nawet mi służy. Może wreszcie nie będę taki samotny – powiedziałem z lekkim uśmiechem i spojrzałem na nią szybko. Przełączyłe na jakiś program odkładając pilot nie chcąc już się bawić w przerzucanie kanałów.
– Jak na razie to muszę wrócić po swoje ciuchy, bo twoje są dość... Duże – odparła, siadając nieco wygodniej i wtedy zauważyłem dość dużego siniaka na jej ciele. Nie chciałem być nachalny, więc po prostu nie pytałem o nic. Odwróciłem dyskretnie głowę.
– Zaproponował bym ci, że pójdę z tobą, ale chyba braciszek nie był by z tego zadowolony, nie? – zaśmiałem się na własne słowa wspomniając sobie minę brata Mei, gdy po raz pierwszy mnie ujrzał. Nagle zacząłem się śmiać, wspominając coś co stało się dość niedawno.
– Z czego ty się śmiejesz? – dziewczyna spojrzała na mnie rozbawiona.
– Coś mi się przypomniało. Jakaś pani zebrała ze mnie miarę z powodu przedstawienia, powiedziała że gdybym był dziewczyną miałbym idelane wymiary na modelkę.
– Serio? – Mea wybuchła śmiechem, po chwili się lekko uspokajając.
– Teraz by już tak pewnie nie powiedziała. Po tych wszystkich treningach z Yomo... Ale nadal się zastanawiam, dlaczego mi tak powiedziała? Co ona chce od mojej budowy ciała? – spytałem Mei poprawiając swoją bluzkę, na której widać było teraz ślady mięśni brzucha.
<Mea?>

Od Mey - Cd. Kanekiego

Może to nieco nietypowe, ale poczułam się tu tak, jak w tym pierwszym domu, daleko poza granicami Japonii. Eh... Nawet nie wiedziałam, czy mama (która została gdzieś w Europie) żyje, czy jednak ktoś postanowił po prostu ją wyeliminować. Jakimś cudem udało mi się zmyć to całe świństwo z twarzy i niektórych części ciała. Przed wyjściem z łazienki, jeszcze przelotnie popatrzyłam na wrak żywej istoty, widocznej w lustrze i na wielkiego siniaka zdobiącego jakąś jedną-czwartą powierzchni brzucha. Skrzywiłam się na samo wspomnienie przyczyny bolesnego odbarwienia skóry. Wygładziłam jasny materiał zdecydowanie za dużej koszulki.  Zapach proszku do prania, chłopaka i mój własny stworzyły dość przyjemną mieszankę, troszkę słodką. Chyba już po raz dziesiąty poprawiłam rękaw, który uporczywie opadał na prawo, odsłaniając przy tym nagą skórę oraz część ciemnego stanika. Postanowienie na najbliższe dwadzieścia cztery godziny? Powrót po własne ubrania. Weszłam do salonu, skąd wydobywały się mechanicznie brzmiące głosy, na pewno należące do ludzi. Kaneki siedział na kanapie, przeskakując z kanału na kanał. Tak po prostu. A ja stałam jak głupia, całkowicie oddając się narastającemu skrępowaniu. Przeklęta kobieca natura i wyrobiona powściągliwość, odzywająca się w każdej możliwej sytuacji. Wszystko uleciało ze mnie, kiedy zaczął się śmiać. Złapałam dolne krawędzie białego materiału i w miejscu zatoczyłam koło, jakbym miała na sobie wykwintną suknię od jakiegoś znanego projektanta.
- No co? Jest idealna!- zaśmiałam się, jednocześnie prychając, kiedy niesforne loki zakryły mi pole widzenia. Odgarnęłam je, przywołując uśmiech na twarz- A tak ogólnie to dziękuję. Za wszystko, bo naprawdę sporo się tego nazbierało.
Przycupnęłam obok niego na wygodnym meblu. Uniosłam palec wskazujący, gestem tym zakazując mu mówienia.
- I postaram jak najszybciej znaleźć coś własnego, nie chcę być dla ciebie ciężarem.

<Kaneki?>

Od Kanekiego - Cd. Mey

Zamyśliłem się, powoli odwracając się w stronę dziewczyny. Czyżby chciała uciec przed swoimi problemami? Też tak kiedyś robiłem, ale nie było to dobre w skutkach.
- Jasne, pokoju może wolnego nie ma, ale w moim pokoju jest kanapa...Nic mi się nie stanie jak pośpię na niej przed kilka dni - odparłem z lekkim uśmiechem i poprawiłem swoją opaskę medyczną, która lekko zsunęła się z mojego oka.
- A-ale... - zaczęła, ale zatkałem jej szybko usta.
- Żadnego ale. Ja już postanowiłem i koniec kropka. Już dzisiaj możesz u mnie spać, choć nie wiem czy będzie to dla ciebie komfortowe - odparłem, a ona uśmiechnęła się odwracając swoją zarumienioną twarz.Zaśmiałem się z jej reakcji, ale udałem, że nic nie zauważyłem.
~~~
Weszliśmy wieczorem do mojego królestwa, które muszę przyznać nie było za bardzo ogarnięte.
– Sorki, za bałagan ale nie miałem czasu posprzątać. Tutaj będziesz spać – wskazałem na swoje łóżku znajdujące się przy ścianie. Pokazałem jej jak mniej więcej jest tu wszystko rozmieszczone i pokazałem gdzie może schować ewentualnie ubranie. Na zewnątrz było już ciemno i nie można było nawet nigdzie iść. Uta wszystko odwołał za co mu dziękowałem. Dziewczyna poszła się myć, a ja rozłożyłem się na kanapie od razu włączając telewizor. Mea wyszła z łazienki ubrana w moje nieco duże ubrania, na co się zaśmiałem, a ona patrzyła na mnie tylko, chyba chcąc mi coś powiedzieć.

<Mea? >