Pierwszy raz miałam okazję przyjrzeć mu się tak uważnie, jak tylko na to pozwalają oczy. Zdecydowanie nie wyglądał jak osoba przeznaczona do modelingu... Może kiedyś, ale teraz wyglądał jak ktoś zahartowany i zdecydowanie stworzony do walki, a nie spacerowania po wybiegu. Chociaż... Przyłożyłam kciuk do dolnej wargi, popadając w zamyślenie. Wzrok mój mimowolnie zatrzymał się na jego jasnej twarzy, wciąż zmienionej przez uśmiech.
- Wstań.- nakazałam aż nazbyt poważnym tonem
Sama wykonałam tę czynność, ciągnąc chłopaka za sobą. Stał tak z mocno zdziwioną miną, na co parsknęłam śmiechem. Nie poznawałam samej siebie. Normalnie siedziałabym cichutko i odpowiedziała jednym słowem, ale teraz... śmiałam się, a wręcz dostawałam głupawki. Czy możliwe, że to on tak na mnie działał? Mea, zbyt dużo myślisz, skarciłam się w duchu, a zwłaszcza o Kanekim. Przecież niedawno go poznałaś. Obeszłam jasnowłosego dookoła, uważnie śledząc każdy szczegół jego ciała, jakbym miała widzieć go teraz po raz ostatni. Gdy stałam przodem do jego pleców, jakiś głos gdzieś w głębi mnie wrzeszczał, bym zbliżyła się do niego, przytuliła i znów poczuła ten przyjemny, ostry zapach, który przyprawiał mnie o zawrót głowy. Żałosne, co? Zamiast tego, wróciłam do tej "normalnej" pozycji i popatrzyłam mu prosto w oczy, unosząc kąciki ust. Swoje dłonie trzymałam za plecami, ściskając lekko palce lewej, tymi prawej.
- Jakoś nie widzę cię w sukience, wiesz?- zaśmiałam się cicho- No i do tego w szpilkach.
<Kaneki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz