Przez cały dzień na siłę szukałam sobie zajęć, co było nawet łatwe. Finalnie udało mi się przenieść te najpotrzebniejsze szpargały z mieszkania ojca i upchnąć je do jedynej wolnej szafki. Wbrew pozorom nie miałam aż tak dużo ubrań ani kosmetyków (tych prawie wcale nie używałam, chyba tylko w sytuacjach, które tego wymagały). Ogarnęłam dom, a teraz jeszcze doszły pieski... W sumie to zawsze chciałam mieć jakiegoś czworonoga, ale ojciec uważał, że tylko by mnie rozpraszały i przysparzały kłopotów. Wstałam, jeszcze przelotnie głaszcząc aksamitną sierść jaśniejszego psa. Przez to wszystko... Mieszkanie u Kanekiego, dwa psiaki, spokój... Pierwszy raz tak naprawdę poczułam się szczęśliwa.
- Bardzo dobrze zrobiłeś- uśmiechnęłam się i ruszyłam z zamiarem ogarnięcia się- Co nieco jest w lodówce... Spokojnie, to ktoś z Anteiku przyniósł, a nie ja polowałam! Zajmuję łazienkę, a potem kanapę!
I zanim zdążył wtrącić jakieś słowa sprzeciwu, zniknęłam w sąsiednim pomieszczeniu.
~*~
Naciągnęłam na siebie krótkie, sportowe spodenki i biały top. Codzienne ubrania wrzuciłam do kosza na pranie, wtedy też szczęknął jakiś metal. Sięgnęłam do jeansów, wyciągając z nich coś stalowoszarego. Długi łańcuszek huśtał się pod wpływem ruchów mojej dłoni, zaś dwie płytki na nim dzwoniły jak dzwoneczki. Jedna z wygrawerowanym skrzydłem motyka, stylizowanym na moje kagune, zaś druga zawierała informacje takie jak moja godność, czy grupa krwi. Czyli coś, co dostałam podczas pobytu w Europie. Matka zawsze bała się, że znajdzie gdzieś moje ciało pokiereszowane przez miejscowych opryszków. Wyszłam z łazienki, nadal trzymając przedmiot, jednocześnie odszukując wzrokiem Kanekiego. Znalazłam go w salonie, siedzącego plecami do mnie i bawiącego się z krótkowłosą suczką. Podeszłam do niego na palcach, następnie klęcząc za współlokatorem. Objęłam go w okolicach szyi, zapinając na niej nieśmiertelnik.
- Żebyś nie zapomniał, kiedy mnie zabraknie- wyszeptałam mu do ucha.
- Mea?- zapytał z nutą zaskoczenia w głosie
Odwróciłam wzrok, odsuwając się od niego na bezpieczny dystans.
- Ghul z piętnastki widział, jak tutaj szłam- oznajmiłam zrezygnowanym tonem.- Tak w sumie to już po mnie. Rai to jeden z tych, którzy robią za szpiegów i już pewnie powiedział ojcu, gdzie mnie szukać...
<Kaneki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz