Ups... Wszystkie zakupy leżały na śniegu i to przeze mnie. Czułem się winny, w końcu to ja na nią wpadłem, co nie? Przykucnąłem, uważając by nie ubrudzić się białym puchem. Dość szybko zacząłem zbierać towary, trzymając w jednej ręce te podniesione, zaś drugą dokładając kolejne. Dziewczyna coś tam ględziła, że niby nie trzeba, ale to zignorowałem. Lepiej by było, gdyby przez moment posiedziała cicho i przestała przeszkadzać mi w wykonywaniu tego, co powinienem. Moje nieme "modły" zostały wysłuchane i zakończyła swoje trajkotanie. To nie tak, że mnie denerwowała. Po prostu nie lubiłem chwil, kiedy ktoś na siłę chciał mnie od czegoś powstrzymywać. Różowowłosa istotka przyłączyła się do ratowania tego, co zostało jeszcze zdatne do użytku. Resztę artykułów byłem skory odkupić.
- Tak ogólnie to Hae jestem.- mruknąłem, podnosząc puszkę karmy dla kotów
- Bella.- odparła miłym tonem
- Pasuje...- powiedziałem bez zastanowienia- To znaczy to imię to ciebie pasuje... To znaczy... No, że ładne brzmi i to jego znaczenie... Aj, już się plątam.- po ostatnim zdaniu zacząłem się śmiać z tego miszmaszu mojej wypowiedzi
Na całe szczęście dziewczyna... to znaczy Bella... zawtórowała mi. Kiedy nie było już co zbierać- podniosłem się obładowany jak jakiś tragarz.
- To gdzie mieszkasz? Pomogę ci nieść te zakupy.- zaproponowałem- I nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu.
<Bella? Tak z grubej rury xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz