niedziela, 31 stycznia 2016

Od Haego

Z domu ulotniłem się bardzo wcześnie, żeby nie słuchać wyrzutów ojca dotyczących mojego codziennego wychodzenia i wracania w porywach od godziny do kilku dni. Zawsze, kiedy nazrywał mnie na szykowaniu się do wyjścia- ględził o wzmożonej aktywności Gołębi, o tym jak to niebezpiecznie jest tutaj polować na inne ghule i tym podobne wywody o niebezpieczeństwach czających się za każdym, ale to każdym rogiem byle jakiego miejsca. No i jeszcze pozostawała kwestia Mey- ją trudno było mi opuszczać, ale kilka razy dała mi powody do myślenia, że sama poradziłaby sobie najlepiej. Wcześniej byliśmy nierozłączną dwójką, stąd w CCG nasza dwójka widniała pod nazwą Radioactive Twins. Ha! Razem z nią potrafiliśmy napsuć krwi wrogom. Cicho zamknąłem drzwi wejściowe mieszkania i, lewą ręką w kieszeni kurtki, zacząłem zbiegać po schodach. Sąsiadka oczywiście gapiła się na mnie jak na największe utrapienie tego świata. Pokazałem jej niecenzuralny gest, o którym zapewne powiadomi staruszka. Z lubością opuściłem duszny budynek mieszkalny. Ulica, mimo, że zadymiona przez liczne kursujące w tą i z powrotem samochody, była bardzo przyjemna. Zwłaszcza wszechobecne zimno i mróz atakujący każdą komórkę organizmu. Uśmiechnąłem się pod nosem, zakrywając twarz ciężką maską. Tak na wszelki wypadek, bo jak na razie ulicą przemykali jedynie ludzie oraz, rzadziej, ghule. Dopiero co wstało słońce, nic więc dziwnego, że istotek było niewiele. Biały puch, tak charakterystyczny dla tej pory roku, powoli spadał z nieba. Naciągnąłem kaptur aż po samo czoło, chroniąc się przed zamarzniętą, latającą wodą. Lodowych kałuż za to nie omijałem, ślizganie się po nich traktowałem jak najlepszą z zabaw. Musiałem dość dziwnie wyglądać- chłopak cały w czerni, z glanami na nogach i maską gazową na twarzy, urządzający sobie ślizgawki z wnęk w ulicy i chodnikach. Ani się obejrzałem, a znalazłem się na terenie dziewiętnastej dzielnicy. Jeszcze jeden ślizg i... Wpadłem wprost na jakąś dziewczynę. Przytrzymałem się jej ramion, nie chcąc stracić równowagi i nie przygnieść jasnowłosej.
- Wybacz.- powiedziałem szybko, a głos mój został częściowo stłumiony przez masywny materiał zakrywający oblicze- Powinienem bardziej uważać. Nic ci nie jest?

<Bella?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz