A więc to był ten słynny brat Belli. Cóż... Nie ukrywam, że miałem z nim kilka razy styczność, ale przez ten czas "wytrzeźwiałem". Wyglądał o wiele gorzej, niż przy naszym ostatnim spotkaniu. Widać, że kakuja zaczęła powoli przejmować władzę nie tylko nad jego ciałem, ale też umysłem. Chociaż... Może od początku był taki... Psychiczny? W końcu Eto uwielbiała tylko takich. Uśmiechnąłem się pod nosem, co pozostało niewidoczne. Ghul zaczął zbierać się po mocnym ciosie zadanym mu przez jego własną siostrę. Żałosny. Trzymając ręce w kieszeniach spodni, aktywowałem swoje oba kagune, toteż kakuję- jak kto woli.
- Hej, ty...! Kiełku!- rzuciłem przezwiskiem, które prawie zawsze go drażniło
Zwrócił na mnie wzrok przekrwionego kakuganu, jakby chciał mnie rozszarpać. Wyprostował się nieco chwiejnie.
- Świeżak!- parsknął- Pożałujesz...
W tym właśnie momencie zaczął biec jak opętany, wybił się w górę i skrystalizował swoje lśniące dziecię... Na tym jego zabawa musiała się skończyć. Nie chciałem wrócić poharatany do domu, wtedy to by mi się oberwało od staruszka i bliźniaczki. Poruszyłem Bikaku, uderzając ciemnowłosego pomiędzy żebra. Ten jęknął głucho, spadając na twardy grunt. Możliwe, że pogruchotałem mu kilka kości... Ups... Biedaczyna próbował jeszcze wstać, jednak ogłuszyłem go uderzeniem w podstawę czaszki.
- W piętnastce powinno być więcej ludzi.- mruknąłem, zwracając się do dziewczyny- Idziesz?
<Bella?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz