środa, 10 lutego 2016

Od Haego - Cd. Belli

W domu nie obyło się bez kolejnej kłótni z ojcem i mną w roli głównej. Mea tym razem, na całe szczęście, wyszła gdzieś i nie musiała słuchać tego naszego darcia się. Eh... Zabiję go kiedyś, przysięgam. Ulotniłem się gdzieś koło południa, kiedy rodzic zaszył się w biurze, gdzieś w centrum miasta. Cholerny zdrajca trzymający z gołębiami. Ubrany byłem trochę inaczej niż zwykle. Trampki zastąpione były nowiuśkimi glanami dziesiątkami, zaś pomięta koszulka- odświętną, białą i do tego wyprasowaną koszulą z krótkim rękawem. Co prawda zostałem w ciemnych jeansach, ale jednak różnice było widać. Wziąłem jeszcze drobiazg dla Bell i raźnym krokiem ruszyłem do niej.
~*~
Wśliznąłem się do jej królestwa jak jakiś ninja, kiedy nie otrzymywałem odpowiedzi na pukanie do drzwi. Zastałem ją w akompaniamencie śpiewu oraz melodii pianina. Torebkę z prezentem, jak i swoją maskę położyłem na stole, sam zaś zbliżyłem się do kochanej istotki. Usiadłem za nią, na krawędzi wąskiego siedziska. Szybko uległem pokusie, przytulając się do dziewczyny. Oparłem się podbródkiem o jej ramię, uśmiechając lekko. Jej słodki zapach przyprawiał mnie o zawrót głowy, zaś kakugan pojawił się samoistnie, w końcu inspektorzy nie mieli tu wstępu, to co miałem się ukrywać.
- Sto lat, kochanie.- wyszeptałem jej o ucha
Oddech mój, muskając jej delikatną skórę, wywołał u niej lekkie dreszczyki. Uśmiechnąłem się na tę reakcję, uwielbiałem tak działać na Dzwoneczka.
- Hae.- szepnęła radośnie
- Graj dalej, jestem grzeczny, nie przeszkadzam.- zaśmiałem się cicho

<Bella?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz